Podróżowanie i jedzenie jest fajne, ale co zrobić kiedy jesteś w domu i marzy Ci się coś z drugiego końca świata? U nas to proste- próbujemy tę potrawę odtworzyć. Czosnkowa zupa ze Słowacji jest dla nas jedną z potraw, które przenoszą nas w przestrzeni. Może nie na koniec świata, ale do naszych południowych sąsiadów!
Zupę czosnkową odkryliśmy podczas wyjazdów na narty na Słowację. Słowacy serwują ją w dwóch wersjach- zupy krem oraz czegoś w rodzaju rosołu z grzankami i ogromną ilością czosnku (trochę jak śląska wodzionka). Obie zupy serwuje się z grzankami i tartym serem na dnie miseczki. Jeśli jednak nie jesteście przekonani do swoich umiejętności kulinarnych to gorąco polecamy wybrać się do Jasna Ski Resort, czy innego miejsca na Słowacji i spróbować samemu!.
Składniki – Czosnkowa zupa krem
2 główki czosnku
Średnia cebula
Pół kilo ziemniaków
2 łyżki śmietany
1-1,5 litra bulionu (wcześniej przygotowany)
Łyżka masła
Sól, pieprz, majeranek, liść lubczyku, czosnek staropolski (tę przyprawę możecie pominąć jeśli nie znajdziecie jej w sklepach)
Dodatki – Czosnkowa zupa krem
Grzanki
Starty ser
Opcjonalnie serowy croissant
Sposób przygotowania – Czosnkowa zupa krem
Czosnek obieramy, gnieciemy i kroimy niedbale w mniejsze kawałki, to samo robimy z cebulą- wygląd kawałków nie jest szczególnie istotny. Ziemniaki obieramy ze skórki i kroimy w małą kostkę. Do garnka wrzucamy masło oraz czosnek i włączamy palnik. Czosnek zawsze powinno się wkładać do zimnego naczynia, gdyż najlepiej wtedy oddaje swój aromat. Masło się rozpuszcza, a my cały czas intensywnie mieszamy- czosnek nie może się przypalić! Kiedy masło się stopi i nabierze temperatury wrzucamy do garnka cebulę. Smażymy całość intensywnie mieszając przez 2 minuty po czym dorzucamy wszystkie ziemniaki.
Wszystko razem smażymy góra minutę. Następnie zalewamy całość bulionem- ilość musi być taka, żeby wszystkie składniki znalazły się w płynie. Gotujemy aż do momentu kiedy ziemniaki będą miękkie. Ściągamy z ognia i blendujemy na gładki krem. Najlepiej dla blendera byłoby blendować zimną zupę, ale my nie mamy na to cierpliwości… Do miseczki przekładamy 2 łyżki śmietany i dodajemy niewielkie ilości zupy, tak, żeby śmietanę „zahartować” i uniknąć zważenia- później możemy dodać ją do garnka. Całość doprawiamy do smaku solą, pieprzem, odrobiną majeranku, lubczyku i czosnku staropolskiego. Podajemy ze startym serem i grzankami, opcjonalnie z serowym croissantem (najlepiej podgrzanym chwilę w piekarniku).
Byliśmy zaskoczeni tym, że nasza zupa smakowała praktycznie identycznie jak ta słowacka, a nie zawierała żadnych chemicznych ulepszaczy! Polecamy wam spróbować zwłaszcza w chłodniejsze dni, jest naprawdę rozgrzewająca i dobrze syci. Ostrzegamy jednak, że to jest potrawa, którą należy jeść rodzinnie, inaczej ten który ominął swoją kolejkę będzie cierpiał męki wdychając czosnkowe odory domowników. Najlepiej podawać w dni wolne od pracy, bo czosnkowy zapaszek może utrzymywać się długo i przerazić waszych współpracowników…