• Menu
  • Menu

ZACHODNIA SYCYLIA

Po gwarze Palermo przyszedł czas na spokojny zachód wyspy. Zachodnia Sycylia spokojna jest jedynie pod względem ilości turystów, bo objechanie zachodniej Sycylii było najbardziej intensywnym dniem wyjazdu. Odskocznia od zgiełku Palermo była jak najbardziej pożądana, choć sama stolica bardzo przypadła nam do gustu.

Castellmare del Gofio – Zachodnia Sycylia

Z Palermo ruszyliśmy autostradą E90 w stronę Castellmare del Gofio. Minęliśmy zjazd na plażę Mondello oraz lotnisko. O plaży wspominało nam wielu sycylijczyków i z chęcią byśmy tam wstąpili, ale nasz czas był ograniczony. Castellmare del Gofio w październiku było oazą spokoju, ale przypuszczamy, że w sezonie to miasteczko tętni życiem. Plaża, niewielki porcik, zamek na wybrzeżu i równiutko ułożone, wąskie uliczki – Castellmare bardzo nas urzekło! Fajnie byłoby się tam zatrzymać na nocleg czy tez dłużej pokręcić się po miasteczku i poobserwować jak żyją mieszkańcy po sezonie.

Castellmare del Gofio
Castellmare del Gofio

Scopello – Zachodnia Sycylia

Z Castellmare już tylko kawałek dzielił nas od Scopello. Pierwsza wyłoniła się przed nami zatoczka z wodą o niesamowitym, intensywnym kolorze i wystającymi z niej skałami. W tym miejscu znajdują się także pozostałości po przetwórni  tuńczyka. Z Morza Śródziemnego wyłowiono już chyba wszystko co było do wyłowienia, wiec fakt, że miejsce jest zamknięte zupełnie nas nie zdziwił. Przy przetwórni znajduje się także mała plażka, a wejście na ten teren kosztuje 4 euro. Niestety nie dane nam było zaznać odpoczynku w tym miejscu i z chęcią byśmy wrócili do tej oazy spokoju.

Kilka serpentyn jazdy znad zatoczki i jesteśmy w Scopello, wiosce żyjącej swoim własnym, zwolnionym tempem. Mały placyk z kilkoma knajpkami i odchodzące uliczki to praktycznie całe Scopello. Obserwujący nas lokalsi sączący południową kawkę przy wystawionych na zewnątrz stolikach kawiarni musieli zastanawiać się jak trafiliśmy w to miejsce po sezonie. Z punktu widokowego Belvedere Faraglioni Scopello napawaliśmy się pięknym widokiem na morze. W Scopello człowiek się rozleniwia, ma ochotę położyć się w hamaku z książka i cieszyć słońcem. Niestety nas gonił czas, a chciałoby się tam naładować akumulatory. Scopello to kompletne przeciwieństwo tętniącego życiem i głośnego Palermo.

scopello
scopello - zachodnia sycylia
scopello - zachodnia sycylia

Erice – Zachodnia Sycylia

Kiedy dotarliśmy do Erice kiepściła się pogoda, ale koniec końców nie pokrzyżowała nam planów. Jest coś co sycylijczykom wychodzi zdecydowanie dobrze i są to miasta na wzgórzach (nie ujmując oczywiście granicie i canoli). Erice położone jest na 751 m n.p.m i góruje nad miastem Trapani. Z Trapani do Erice łatwo dostać się za pomocą kolejki linowej. W sezonie jest to pewnie najlepszy pomysł, bo na wzgórzu nie ma zbyt wielu miejsc parkingowych.

Dawid uparł się, że widział takie zdjęcie z którego był świetny widok, taki z wieży. Zaczęliśmy penetrować każdą uliczkę w poszukiwaniu tejze wieży z TYM widokiem. Pierwsza napatoczyła się w sumie szybko, tuż przy głównej katedrze w Erice (Duomo di Erice), i jej nazwa to Torre Campanaria del Duomo dell’Assunta. Zadowoleni zapłaciliśmy po 2.5 euro od łebka i pospieszyliśmy do góry. Okazało się, że to nie ta wieża i widok też nie ten. W zasadzie to następnego dnia okazało się, że to nawet nie to miasto. Dawid pomylił Erice z Ragusą i tak też zamiast na wino wydaliśmy piątkę na wejście na wieżę z której widok nie był szczególnie porywający, bo wszystko zasłaniały dzwony i ściany wieży.

Erice to bardzo fajne miasteczko z przyjemnymi do spacerowania uliczkami. W październiku wiele z nich było pustych i mieliśmy je tylko dla siebie. Ze wzgórza rozciąga się naprawdę piękny widok na wszystko co położone dookoła z Trapani włącznie.

erice
erice
erice
erice
erice
erice
erice
erice
erice

Saline di Trapani – Zachodnia Sycylia

Nie mieliśmy zbyt wiele czasu na wstąpienie do samego Trapani, zjechaliśmy jedynie na salinę tuż obok miasta. Salina to płytkie zbiorniki w których osadza się pozyskiwaną sól po wyparowaniu wody i otaczające je wiatraki, które w przeszłości napędzały hydraulikę całego tego terenu jak i mieliły sól.

Trzeba przyznać, że wiatraki to niecodzienny widok i raczej bardziej kojarzą nam się z Holandią czy też legendarnym Don Kichotem, aniżeli z Sycylią. Nie mniejsze wrażenie robią ogromne kupy soli. Ten sposób pozyskiwania soli nie jest najbardziej pachnący, ale da się wytrzymać. Nie mieliśmy okazji zobaczyć bytujących tam od czasu do czasu flamingów, odpuściliśmy także muzeum.

Saline di Trapani
Saline di Trapani

Scala dei Turchi

Charakterystyczne, białe klify w sezonie przyciągają tłumy turystów. W czasie zachodu słońca nie było o wiele lepiej. Mówiąc szczerze południowa cześć Sycylii nie jest zbytnio interesująca i w dużej części pokryta jest przez tereny industrialne. Scala dei Turchi i Agrigento to jedyne dwa miejsca w które warto się udać i gdyby nie to, że mieliśmy po drodze pewnie odpuścilibyśmy sobie klify.

Nasz host był super sympatycznym facetem, sama rezerwacja zajmował się jego syn, ale poziom angielskiego Alfredo był na tyle dobry, że nie mieliśmy problemów z komunikacja. Zaskoczyła nas butelka lokalnego wina czekająca na nas w ramach przywitania w naszym pokoju. Spaliśmy tuż przy plaży Majata, z samego rana zerwaliśmy się z łózka (w październiku wschód jest po 7 rano, więc nie aż tak wcześnie) i powędrowaliśmy na klify. Rano nie było tam żywego ducha, a kilkadziesiąt minut po wschodzie klify mieniły się w odcieniach pomarańczy. Jak już wspomnieliśmy, Scala naszym zdaniem to nie mus, ale jeżeli jesteście w okolicy to fajnie tam wstąpić.

Scala dei Turchi
Scala dei Turchi
Scala dei Turchi
Scala dei Turchi
Scala dei Turchi