• Menu
  • Menu

JARMARK ŚWIĄTECZNY W BRUKSELI

Bruksela sama w sobie nigdy szczególnie nas nie kusiła. Jednak bilety za niewiele ponad 40 euro i informacja o jarmarku świątecznym sprawiły, że wietrzny, grudniowy weekend spędziliśmy w stolicy Unii Europejskiej. Jeśli jesteście ciekawi świątecznego jarmarku w Brukseli to zapraszamy na relację.

Jarmark świąteczny w Brukseli, czyli Winter Wonders

Do Brukseli pojechaliśmy na luzie, nasz plan nie był napięty ani szczególnie przygotowany. Naszym głównym celem było Winter Wonders nazywane tez Winter Pret, czyli po prostu jarmark świąteczny. Jak się szybko okazało Winter Wonders to nie do końca jedno konkretne miejsce, a wiele rożnych atrakcji rozsianych po centrum Brukseli. Tak też święcie przekonani, ze jarmark znajduje się na rynku (Grand Place) podreptaliśmy w sobotnie popołudnie właśnie tam.

Możecie sobie wyobrazić nasze zdziwienie na widok tłumu ludzi, choinki, stajenki i… żadnych jarmarcznych stoisk. Okazało się, że na rynku w ramach Winter Wonders organizowany jest jedynie pokaz świateł. Naszym zdaniem pokazu nie można ominąć, oświetlenie i nagłośnienie są genialne, całość przyprawia o ciarki. Do tego rynek w nocy prezentuje się naprawdę pięknie i dużą stratą byłoby przyjechać na jarmark świąteczny w Brukseli i nie wstąpić na pokaz na rynku! My widzieliśmy ich nawet kilka 🙂

Place de Brouckère – Jarmark Świąteczny w Brukseli

Na Grand Place zaczęliśmy się denerwować, że coś chyba źle sprawdziliśmy. Zaczęliśmy gorączkowo googlować gdzie mamy iść żeby trafić na właściwy jarmark. Po kilku minutach zdecydowaliśmy, że idziemy na Place de Brouckère i szczęśliwi zobaczyliśmy stoiska przystrojone masą ozdób. Byliśmy trochę zawiedzeni brakiem diabelskiego młyna, ale uznaliśmy, że lepszy rydz niż nic. Przy Place de Brouckère znajduje się lodowisko, w sobotni wieczór było niestety strasznie zatłoczone. Zadowoleni, że to już nareszcie jarmark zaopatrzyliśmy się w grzańca z rumem (nie pierwszego) i zaczęliśmy się rozglądać za jedzeniem.

Skończyliśmy z talerzem francuskiego tartiflette, czyli ziemniaków pokrojonych w plasterki, które w wielkim kotle gotuje się w towarzystwie sera camembert, wina i boczku. Szwendając się po jarmarku poznaliśmy Belgów, którzy oświecili nas, że miejsce w którym jesteśmy to nie główny jarmark świąteczny. Swoją drogą – Belgowie to strasznie miły i otwarty naród, jeszcze chyba nigdy w tak krótkim czasie nie rozmawialiśmy z tyloma obcymi ludźmi! Okazało się, że już wcześniej byliśmy jakieś 3 kroki od głównego jarmarku, ale na placu Świętej Katarzyny zamiast lewą stroną katedry poszliśmy prawą i niczego nie zauważyliśmy.

Główna część jarmarku świątecznego w Brukseli

Ruszyliśmy wiec w stronę Place de la Bourse przy którym również znajdowało się kilka świątecznych budek, a stamtąd prosto na Plac Świętej Katarzyny i Marché aux Poissons gdzie zlokalizowana jest największą część jarmarku. Znajduje się tam dobre kilkadziesiąt budek, cała masa jedzenia i diabelski młyn. Całość jest przepięknie przystrojona i oświetlona, a na jarmarku można szwendać się godzinami (choc jest tam trochę ciasno ze względu na tłum ludzi).

W niedziele wróciliśmy praktycznie w większość miejsc odwiedzonych w sobotę, żeby zrobić zdjęcia w innych warunkach oświetleniowych. Najbardziej podobało nam się na Placu Świętej Katarzyny, gdzie budek nie było zbyt wiele, ale sprzedawano tam naprawdę ciekawe jedzenie, a całość wraz z karuzelą prezentowała się pięknie.

Na całym jarmarku wybór jedzenia był naprawdę przeogromny, od kuchni francuskiej przez afrykańską po azjatycką, było w czym wybierać. Byliśmy jedynie lekko rozczarowani niewielką ilością tradycyjnego, belgijskiego jedzenia, ale i tak udało nam się dorwać bułkę z lokalną, biała kiełbaską boudin. Praktycznie każdy stand z jedzeniem miał też gar grzańca, więc nietrudno było o dolewkę.

Na Winter Wonders świetnie rozwiązano problem plastikowych śmieci – kupując grzańca płacimy 1 euro kaucji za kubek wielokrotnego użytku, pijemy do woli, a potem kubek oddajemy w jakiejkolwiek budce i dostajemy kaucję z powrotem. My w niedzielę zaopatrzyliśmy się w kamionkowe kubki do grzańca, które będą praktyczną pamiątką. Na jarmarku świątecznym w Brukseli nie brakuje też budek z rękodziełem i ozdobami, ale jest ich mniej niż tych z jedzeniem (co nas osobiście bardzo cieszy).

Jarmark czynny jest od 29 listopada do 5 stycznia. Otwarty w godzinach 12-22 za wyjątkiem Wigilii i Sylwestra kiedy działa jedynie do 18:00. Więcej na temat jarmarku znajdziecie tutaj.

Przykładowe ceny na jarmarku:

  • Kaucja za kubek na grzańca – 1 euro
  • Grzaniec- 2.5-4 euro, dodatkowy shot rumu lub amaretto 1-2 euro
  • Tartiflette – 8 euro
  • Wino czerwone/białe- 3 euro
  • Szampan- 8 euro
  • Wino musujące – 6.5 euro
  • Ostrygi – 1.8-2.3 euro
  • Ślimaki – 10 euro
  • Ośmiorniczki – 7 euro mała porcja, 12 euro duża porcja
  • Mule – 7-10 euro
  • Kalmary – 7- 10 euro
  • Domowe dżemy – 5-7 euro
jarmark świąteczny w brukseli
jarmark świąteczny w brukseli
jarmark świąteczny w brukseli
jarmark świąteczny w brukseli
jarmark świąteczny w brukseli
jarmark świąteczny w brukseli
jarmark świąteczny w brukseli
jarmark świąteczny w brukseli
jarmark świąteczny w brukseli
jarmark świąteczny w brukseli
jarmark świąteczny w brukseli
jarmark świąteczny w brukseli
jarmark świąteczny w brukseli
jarmark świąteczny w brukseli
jarmark świąteczny w brukseli