• Menu
  • Menu
nuwara eliya

TROPEM CEJLOŃSKIEJ HERBATY – NUWARA ELIYA

Lankijska mekka herbaty, serce Ceylonu, czyli Nuwara Eliya. Miejsce w którym czas zatrzymał się w erze brytyjskiego kolonializmu, gdzie mali chłopcy grają w krykieta, a tamilskie kobiety ciągle zbierają herbatę. W Nuwara Eliya zrozumieliśmy, że podróżowanie w czasie jest możliwe, trzeba tylko wiedzieć w który pociąg wskoczyć 🙂

Pociągiem do Nuwara Eliya

Do położonej w górach Nuwara Eliya dotarliśmy z Kandy pociągiem (więcej na temat Kandy przeczytacie: Z wizytą u Buddy- Kandy). Standard pociągu nieco nas zaskoczył, było czysto i stosunkowo wygodnie. Najpiękniejsza trasa widokowa to podobno Kandy – Ella, ale naszym zdaniem ta do Nuwara jest równie zjawiskowa. W tamtejszych pociągach nikt nie pilnuje turystów siedzących w drzwiach, wystawiających nogi poza pociąg.

Przyjemnie było tak siedzieć i obserwować mijane wioski, odczuwać spadającą temperaturę, cieszyć oczy zielenią. Do Nuwara pojechaliśmy ze względu na plantacje herbaty znajdujące się w tych rejonach. Wiele osób nie zdaje sobie, że herbata lubi duże wysokości i chłodniejsze tereny, wszyscy tkwimy w przekonaniu, że najwięksi producenci herbaty to przecież ‘ciepłe’ kraje. Ze względu na położenie w Nuwara Eliya trzeba spodziewać się niższych temperatur- sweter i długie spodnie zdecydowanie się przydały.

Nie obyło się bez przygód, po dojechaniu na miejsce okazało się, że Dawid źle zarezerwował noclegi i tego dnia mieliśmy noclegową dziurę. Bez większych problemów wyszukaliśmy tani pokój przez booking i tam spędziliśmy noc. Pokój był podstawowy, ciepłej wody brakowało, ale spokojnie daliśmy radę. Jeszcze pierwszego wieczoru postanowiliśmy zwiedzić miejscowe speluny.

Trafiliśmy do kilkupiętrowego pubu o zaskakującej nazwie 'The Pub’ w centrum miasta i wypiliśmy tam zdecydowanie za dużo okrutnie niedobrego lankijskiego piwa Lion. Poznaliśmy tam amerykańskie małżeństwo podróżujące z dwójką maleńkich dzieci, którym surowe warunki pubu i niesmaczne piwo również nie przeszkadzały. Przy okazji płacenia rachunku zdaliśmy sobie sprawę, że nasza karta jest naprawdę nie działa i mieliśmy małe problemy z  uregulowaniem rachunku. Wcześniej zwalaliśmy winę na bankomaty w Kandy, więc trochę zajęło dojście nam do tego, że jesteśmy odcięci od pieniędzy i potrzebujemy szybkiego 'money grama’ z Europy. Zanim polecicie sprawdźcie czy wasz bank nie robi takich psikusów, bo można się najeść niepotrzebnego stresu.

W centrum Nuwara Eliya

Nuwara to naprawdę ładne miejsce, czyste i zadbane w porównaniu do reszty kraju. Brak wilgoci i upału sprzyja utrzymaniu czystości w samym mieście. Niestety nie można tego powiedzieć o slumsach poza samym centrum.

W centralnym punkcie miasteczka znajduje się park Wiktorii, wszędzie pełno jest pozostawionych przez Brytyjczyków willi. W jednej z nich zatrzymaliśmy się na noc, na tę noc, którą zarezerwowaliśmy z wyprzedzeniem. Za takie doświadczenie warto było zapłacić więcej, bo to jakby wycieczka w czasie. Na wstępie przywitano nas herbatą, z mlekiem oczywiście. Bawarka pijana na angielską modłę jest naprawdę smaczna, herbata ma mocny smak przez co mleko nie jej nie dominuje i nie sprawia, że jest mdła.

Plantacja herbaty 

Przybyliśmy do herbacianej Mekki, więc musieliśmy odwiedzić plantację herbaty. Postawiliśmy na położone niedaleko Pedro Estate, które jest  całkiem nieźle dostosowane dla odwiedzających, ale ciągle zachowuje autentyczny charakter. Najpierw zostaliśmy oprowadzeni po budynkach i wytłumaczono nam cały proces zbioru i produkcji, a potem puszczono samopas miedzy krzaki. Było uroczo i niesamowicie zielono, tak, że czasem ciężko uwierzyć! Żeby jednak zobaczyć zbieraczki herbaty w czasie pracy musieliśmy się trochę poszwendać. Panie chętnie pozowały do zdjęć, ale oczywiście dopiero po zobaczeniu zielonych listków i nie mamy tutaj na myśli listków herbaty. Ciężko się jednak dziwić, że przy takim stopniu ubóstwa chętnie korzysta się ze szczodrości turystów. 

Po odwiedzeniu plantacji odwiedziliśmy wodospad Lover’s leap, który nie jest może najbardziej niesamowitym na wyspie, ale mieliśmy go tylko dla siebie. Odpoczynek w towarzystwie piwa Lion ze stopami w chłodnej wodzie był bardzo przyjemny. Żałujemy trochę, że nie odwiedziliśmy bardziej okazałych, lankijskich wodospadów. Z wodospadu do miasta postanowiliśmy wrócić na piechotę co zajęło nam około godzinę.

Single Tree Hill

W wolnym czasie wybraliśmy się na krótki trek na pobliskie wzgórze Single Tree Hill z którego widać okolicę i buddyjską świątynię Single Tree. Zaczęliśmy od nieco dziwnej strony, przebijając się przez chaszcze natknęliśmy się na slumsy. Taki widok zawsze ściska serce i długo pozostaje w pamięci przypominając jak wygodne i bogate życie prowadzimy. Ze wzgórza podziwialiśmy widoki i nie bylibyśmy sobą gdybyśmy wrócili najkrótszą drogą do hotelu. Szwendaliśmy się w okolicach jeziora Grzegorza (George’s Lake) i przecięliśmy na wskroś tor wyścigowy, który wykorzystywany był jako boisko. Na boisku poza samymi zawodnikami pasły się także konie…

nuwara elija

nuwara elija

nuwara elija

nuwara elija

nuwara elija

nuwara elija

nuwara elijaDworzec autobusowy 

nuwara elijaJedna z kolonialnych willi

nuwara elijaPark Wiktorii

nuwara elija

nuwara elija

nuwara elijaWilla w której spędziliśmy noc

nuwara elija

nuwara elija

nuwara elija

nuwara elija

nuwara elija

nuwara elija

nuwara elijaWażenie herbaty w Pedro Estate

nuwara elijaPedro Estate

nuwara elija